The Plague Doctor to lekarz, który leczy pacjentów z dżumą dymieniczą i Czarną Śmiercią. Jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci średniowiecza, ściśle związana z pojęciami „epidemii” i „kwarantanny”. Poniżej opowiemy o najciekawszych faktach na temat zarazy lekarzy, a dowiesz się, dlaczego nosili maski z długimi dziobami i jakie metody stosowano w leczeniu (lub często dręczeniu) ich pacjentów.
7. Lekarze zarazy i czarna śmierć
Jedną z najgorszych pandemii w historii ludzkości, zwaną Czarną Śmiercią, był wybuch epidemii dżumy. I chociaż doktorzy zarazy w swoich tradycyjnych postaciach kojarzą się przede wszystkim z tą straszną chorobą, kostium pojawił się później niż Czarna Śmierć.
Słynny mundur przeciw zarazy z maską podobną do ptaka został opracowany przez francuskiego doktora Charlesa de Lorma, który wyleczył wielu europejskich członków rodziny królewskiej w XVII wieku, w tym króla Ludwika XIII i Gastona z Orleanu. Napisał, że podczas wybuchu zarazy w Paryżu w 1619 r. Opracował odzież w całości wykonaną z marokańskiej skóry koziej, w tym buty, spodnie, długi płaszcz, kapelusz i rękawiczki.
Kostium był szeroko używany podczas zarazy w 1656 roku we Włoszech. Noszenie takiego stroju było przewidziane w umowie, którą każdy zarażony lekarz zawarł z radami miasta.
Jednak uzdrowiciele zarazy, choć bez charakterystycznych kostiumów, pojawili się naprawdę w XIV wieku. Początek został ustanowiony przez papieża Klemensa VI, który w 1348 r. Zaprosił kilku lekarzy specjalnie do leczenia mieszkańców Awinionu dotkniętych zarazą dymieniczą.
6. Funkcje kostiumów
Jeden z najciekawszych faktów na temat lekarzy zarazy związany jest z ich ekstrawaganckim i przerażającym wyglądem. Lekarz zarazy wygląda jak skrzyżowanie kruka w stylu steampunkowym z Ponurym Żniwiarzem. We Włoszech ten obraz był tak ikoniczny, że lekarz zarazy stał się jednym z głównych uczestników włoskiej komedii masek i świąt karnawałowych - i do dziś pozostaje popularną postacią cosplayową.
Kostium zawierał następujące elementy wykonane z woskowanej skóry lub olejowanego płótna:
- długi płaszcz,
- koszula
- bryczesy,
- rękawiczki
- długie buty,
- kapelusz z szerokim rondem, który miał wskazywać na zawód (na wypadek gdyby reszta kostiumu była zbyt nieoczywista).
- Laska, która była używana do badania pacjentów bez dotykania ich. Lekarze używali również tych lasek, aby zasygnalizować swoim asystentom i odeprzeć chorych członków rodziny lub siebie samego, którzy byli zrozpaczeni żalem lub strachem.
Ale najbardziej widocznym aspektem munduru była maska z kryształowymi lub szklanymi okularami i długim dziobem, który ma logiczne wytłumaczenie. W tym czasie lekarze nie wiedzieli, jak faktycznie rozprzestrzenia się choroba. Sugerowano, że przyczyną zarazy było „zatrute powietrze” (inaczej „miazmat”). Maska wypełniona kompozycją składającą się z ponad 55 ziół i innych składników, takich jak żmija w proszku, cynamon, mirra i miód, została zaprojektowana w celu tłumienia miazmy, chroniąc w ten sposób lekarza. Podczas gdy powietrze przepływało przez długi dziób, zostało „oczyszczone” i podobno stało się bezpieczne.
Chociaż kostium lekarza zarazy stał się teatralnym i przerażającym symbolem „dzikiego czasu” w historii medycyny, w rzeczywistości jest widocznym ucieleśnieniem mitów medycznych o rozprzestrzenianiu się i zapobieganiu zarazie. Każdy szczegół kostiumu odzwierciedla zmieniające się poglądy na temat przyczyn i przenoszenia choroby, relacji między lekarzami i pacjentami oraz roli państwa w ochronie zdrowia publicznego.
5. Płonąca maska
Chociaż pacjenci najwyraźniej mieli trudności w czasie zarazy, ich lekarzom było trochę lepiej. Oprócz ryzyka zachorowania byli bardzo niewygodni ze swoim kostiumem.
Każdy, kto kiedykolwiek nosił maskę medyczną podczas kwarantanny, wie, jakie to nieprzyjemne być po kilku godzinach. Wyobraź sobie, jak to jest nosić maskę, która prawie nie pozwala ci mówić, prawie nie pozwala ci oddychać, a nawet źle ją widzisz.
Ponadto, w oparciu o teorię miazmy, niektórzy lekarze zarazy we Francji podpalili aromatyczny materiał wewnątrz swoich masek w nadziei, że dym pomoże oczyścić złe powietrze. Zrób ogień w pobliżu własnej twarzy - co może być „bardziej zabawnego”?
4. Lekarze zarazy traktowali wszystkich. Ale nie za darmo
Biorąc pod uwagę, że zaraza była tak zaraźliwa, że lekarze potrzebowali specjalnego skafandra, łatwo byłoby założyć, że leczyli tylko tych, którzy mogli sobie na to pozwolić. Ale tak nie było. Biedni nie mogli sobie pozwolić na leczenie, ale zaraza była tak zaraźliwa, że bogaci nie mogli pozwolić, by biedni ją nosili.
Z tego powodu rady miejskie zatrudniły i opłacały pracę uzdrowicieli zarazy, nie dzieląc ich na bogatych i biednych pacjentów.
Chociaż stanowisko lekarza zarazy było dobrze płatne, zwykle zajmowały go trzy rodzaje osób:
- nowi lekarze
- ci, którzy mieli trudności w prywatnej praktyce,
- wolontariusze, którzy nie mieli wykształcenia medycznego, ale byli gotowi spróbować leczyć innych.
W wielu przypadkach miasta zapewniały lekarzom dodatkowe świadczenia, takie jak bezpłatny dom, wydatki i emerytura. W rezultacie lekarze zarazy, którzy technicznie leczili pacjentów za darmo, faktycznie rozpoczęli dochodową karierę.
3. Wyrzutki
Lekarz to prestiżowy zawód w prawie wszystkich krajach świata (tutaj rosyjscy lekarze mogą się gorzko uśmiechać, ale dlaczego jest to już temat na osobny artykuł). Jednak lekarze zarazy okazali się nieco inną historią.
Spędzili tyle czasu z zarażonymi ludźmi, że zdrowi ludzie, w tym lekarze ogólni, bali się z nimi komunikować.
Chociaż de Lorma miał szczęście przeżyć imponujące 96 lat, większość lekarzy zarazy zaraziła się i zmarła nawet podczas używania skafandra, a ci, którzy nie zachorowali, często żyli w ciągłej kwarantannie. W rzeczywistości może to być samotna i niewdzięczna egzystencja dla kogoś, kto ratuje, a przynajmniej próbuje ratować życie innych ludzi.
2. Obowiązki lekarzy zarazy
Co dziwne, głównym obowiązkiem lekarza zarazy było nie tylko leczenie pacjentów. Byli bardziej administracyjni i czasochłonni, ponieważ lekarze musieli wyciągać i chować zwłoki, prowadzić ewidencję ofiar epidemii i przypadków wyleczenia, robić sekcję zwłok lub być świadkiem przy sporządzaniu testamentu i zeznawać w razie potrzeby w sądzie.
Nic dziwnego, że oznaczało to, że niektórzy uzdrowiciele zarazy zabrali pieniądze i kosztowności z domów swoich pacjentów lub uciekli z ostatnią wolą i testamentem.
1. Okropne zabiegi
Ponieważ lekarze leczący dżumę dymienną mieli do czynienia tylko z objawami koszmaru, a nie dogłębnym zrozumieniem choroby, zastosowali pewne podejrzane, niebezpieczne i bolesne metody leczenia.
Niektórzy ćwiczyli powlekanie pęcherzyków - stan zapalny węzłów chłonnych wypełnionych ropą - ludzkimi odchodami. Popularną metodą leczenia zarazy było upuszczanie krwi, a jeśli to nie pomogło, lekarz zarazy mógł zalecić wypełnienie domu kadzidłem, wypalić dymki gorącym żelazem lub przebić je, aby spuścić ropę. Jeśli nie przyniosłoby to korzyści umierającemu biedakowi, można go było leczyć arszenikiem i rtęcią lub podawać leki, które powodują „korzystne” wymioty i oddawanie moczu.
Nic dziwnego, że takie próby leczenia często przyspieszały śmierć i rozprzestrzenianie się infekcji.
Byli jednak profesjonaliści, którzy nie pogorszyli męki pacjentów, ale zorganizowali mniej lub bardziej skuteczne środki zapobiegające rozprzestrzenianiu się choroby. Tak więc Michel Nostradamus, który był nie tylko słynnym prognostą, ale także jednym z doktorów zarazy swoich czasów, w Traktacie o przygotowaniu dżemów, zalecił oddzielanie chorych od zdrowych ludzi i trzymanie ich w różnych częściach miasta.
Chociaż lekarze zarazy w przeważającej części nie byli w stanie zapobiec ani złagodzić fizycznej udręki chorych, dawali ludziom widmową nadzieję na zbawienie i często byli ostatnimi, którzy ostrzegali umierających.